Paryż i Drezno to ostatnie punkty naszej wycieczki. Ten pierwszy z pewnościa był najbardziej oczekiwanym i nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Po mieście poruszaliśmy się metrem i RER (kolejką miejską) co pozwoliło nam uniknąć wszechobecnych korków. Oszołomieni bogactem Luwru, gdzie w plątaninie sal, poziomów, korytarzy i tłumu zwiedzających z całego świata łatwo się było zapatrzyc i pogubić, ruszyliśmy ulicami „miasta świateł”. Odwiedzaliśmy „ikony” Paryża, miejsca znane z filmów, ilustracji i pocztówek – odbudowywaną po pożarze katedrę Notre Dame, Pola Elizejskie, Łuk Triumfalny, cmentarz Montmarte, place, mosty i pałace. Zwieńczeniem pełnego dnia wrażeń był rejs po Sekwanie i wieczorna panorama Paryża z rozświetlonej wieży Eiffla. Noc spędziliśmy w autokarze, a rano byliśmy już w Dreźnie – miastem związanym z panującą w naszym kraju dynastią Wettynów.
Dla wielu z nas była to z pewnością najciekawsza i najbardziej intensywna wycieczka w życiu, w czasie której nie sposób było się nudzić. Napięty program powodował, że do hoteli docieraliśmy późno w nocy, a nasz autokar przejechał w ciągu sześciu dni blisko 4000 kilometrów. Moc atrakcji, przewodnicy, świetny pilot – pan Zbigniew, a przede wszystkim sami uczestnicy wycieczki stworzyli wspaniały klimat, który znakomicie korespondował z punktami trasy, na których przekonaliśmy się o wkładzie Polaków w kulturę i historię zjednoczonej Europy.